Cześć,
jesień zbliża się małymi kroczkami. Sama się do niej już przygotowuję. Szukam w internecie, czytam różne magazyny i inspiruję się. Pomyślałam, że pokaże Wam czym tego sezonu będę się kierować jeśli chodzi o modę.
Czytałam, przeglądałam kilka blogów i zaciekawiły mnie listy, AUTUMN MUST HAVE. Dziewczyny pokazywały co chciałyby mieć w swoich szafach w sezonie jesiennym. Postanowiłam, że też poszukam kilka rzeczy i stworzę taką listę. :)
Cześć,
przestałam pisać bo stwierdziłam, że pisanie o niczym jest nudne i żałosne. Brak tematów i wymyślanie na siłe ..
Kupiłam sobie sukienke ! Tak, składałam buty do reklamacji W Housie i wzamian miałam sobie wybrać coś innego. Początkowo miałam sobie kupić balerinki lub torebkę, lecz nic z tych rzeczy nie znalazłam.
W sukience urzekł mnie uroczy kołnierzyk, nic w tym stylu nie mam, więc pomyślałam, biorę !
Sukienka House - 69,99 zł
Pomyślałam, że pokażę Wam co kupiłam sobie będąc w Zurychu, bo nie wstawiałam tego jeszcze, a pokazać nic nie zaszkodzi ;p
Koszulka ZARA
Koszulki ZARA
Bluzka MANGO < krótka bluzka, z dużymi wycięciami >
Kapelusz H&M
Okulary H&M
Sandałki H&M
Przepraszam , za wygniecione ciuchy na zdjęciach, wyszły prosto z prania, ale stwierdziłam ,że sfotografuję je teraz, bo później je ubiorę, pójdą do prania i znowu będę się ociągać z ich dodaniem. Mam nadzieję, że zbytnio nie rzucają się w oczy. :)
♡ Co powiecie na outfit w kolejnym poście z rozpoczęcia roku szkolnego ? :)
Mesajah - Stand Firm
czwartek, 1 sierpnia 2013
Post piszę prosto z Zurycha. Jest pięknie, ciekawe widoki i niesamowite miasto. Zobaczyłam już sporo Zurycha i czuję się jakbym była już kilka tygodni, już po pierwszym dniu zadomowiła się tutaj. Towarzyszy nam wspaniała pogoda, dzięki której czas możemy spędzać poza domem. Wczoraj byłyśmy cały dzień na basenie i tam masakrycznie się spaliłam, nie mogę leżeć ani o nic się opierać. Nie lubię takiego stanu. W weekend planujemy z Magdą iść do kina w plenerze. Dziś jest święto narodowe Szwajcarii, więc zmykam sie szykować, bo planujemy wyjście na lody. :)
jak wcześniej wspominałam, dziś wrzucam Wam zdjęcia ciuchów, które dostałam od siostry, ale nie tylko, gdyż ostatnio byłam na zakupach i kilka nowych ciuchów wpadło do mojej szafy.
aaaaaaaaa, nie pochwaliłam się Wam, że zakupiłam ostatnio torbę, na którą polowałam ostatnimi czasy. Zakupiona została przeze mnie od pewnej Vintedzianki, za 20 zł łącznie z przesyłką. Nie wiem czy to rozsądna cena, ale według mnie torba jest niej warta. Torba wygląda jak zakupowa, właściwie jest typem torby na zakupy, bo jest taka szmaciana, bawełniana. Lecz ja będeę ja nosić w całkiem innej odsłonie. Zastępować mi będzie ciężką torbę, która nie zawsze jest komfortowa, gdyż w upalne dni nie chce mi się dźwigać torby pełnej dupereli, ale zawsze przydatnych. Eko torba ma swoje zalety nie tylko, że jest lekka, ale również zawsze prezentuje sie świetnie.
Haha, szczerze mówiąc to ja jeszcze nie dostałam tej torby, ale ma jutro przyjść pocztą, już się nie mogę doczekać.
W najbliższych postach pokażę Wam co dostałam od siostry, która ostatnio wróciła z Zurychu i tez miałam miałam pomysł zrobić kilka outfitów, lecz nie wiem czy to wypali. :)
znowu zaniedbuje swoje ćwiczenia.. choć teraz mam na to wytłumaczenie. W piątek miałam malutki wypadek, nieszczęśliwy wypadek. Można to nazwać również skutkiem mojej głupoty. A mianowicie w piątek zachciało mi się arbuza, więc wzięłam się za krojenie, właściwie zbyt długo sobie go nie pokroiłam, ponieważ za pierwszym razem skaleczyłam się dość głęboko w dłoń. Dokładniej w część koło kciuka, praktycznie pod nim. Ja oczywiście robię, a potem myślę. Zamiast wziąć jakiś tępy nóż, wiedząc, że aby arbuza pokroić to należy wbić się tylko w jego skorupę i później ostrożnie dalej prowadzić nóż, to ja wzięłam najostrzejszy z ostrych noży. Wpadłam oczywiście w panikę, szybko ręka pod strumień wody, żeby krew nie leciała zbyt mocno. Moja mama stwierdziła, że rana jest zbyt głęboka by ją zakleić zwyczajnie plastrem i czekać aż ona sama się zagoi. Pierwsza myśl to jechać na pogotowie, tak się stało, ale najpierw poszłyśmy do naszego rodzinnego lekarza. Tam lekarka i pielęgniarka skierowały nas na SOR, po krótkim czasie tam się znalazłyśmy, lekarz szybko mnie przyjął, bo po 6 minutach. Ostatecznie moją historia skończyła się na dwóch szwach.
Za 4 dni jadę z siostrą do Zurychu, jak już wcześniej wspominałam. Cieszę się bardzo, że tam jadę lecz tez mam pewne obawy, gdyż prawdopodobnie pojadę tam ze szwami na ręku ... Jestem już prawie gotowa na wyjazd, jutro jeszcze jadę na przed ostatnie zakupy. Mam nadzieje, że wyjazd będzie bardzo udany.